Kto by pomyślał, że W objęciach chłodu może być tak gorąco…
Ona, on i śmiercionośna zamieć...
Nikt lepiej od Sandry Brown nie łączy napięcia psychologicznego z
erotycznym, a do tego jeszcze wyraziste postaci i zaskakujące zwroty
akcji... Tym razem mistrzyni thrillera mrozi nas nie tylko tytułowym
„chłodem”, jaki przynosi nagle górska zamieć, ale i przerażeniem, bo
mężczyzna, z którym główna bohaterka Lily schroniła się w górskiej
chacie, może być seryjnym mordercą. Małe miasteczko Cleary przeżywa
bowiem prawdziwy koszmar – ostatnio zniknęło pięć kobiet, a sprawą
zajmuje się były mąż Lily, komisarz Burton...
Trzymam w łapkach niepozorny tomik wydany przez Świat Książki. Na
okładce zaśnieżona weranda jakiegoś ceglanego domu. Białe kolumny,
ażurowe drzwi. Wydawałoby się, że coś tu mocno pachnie romansidłem. Ale
nie! Bo za tą okładką, za tą bramą czai się jeden z lepszych thrillerów
jakie czytałam ostatnimi czasy. W 100% mogę się podpisać pod opinią USA
Today, którą wydawnictwo umieściło z tyłu:
Po raz kolejny Sandra Brown napisała perfekcyjnie skonstruowany
thriller, pełen zaskakujących zwrotów akcji i seksualnego napięcia.
Fabuła książki rozgrywa się w małym, prowincjonalnym miasteczku gdzieś w
Karolinie Północnej. Nadchodzi burza śnieżna stulecia (zdziwieni?).
Cała akcja zaczyna się razem z pierwszym podmuchem mroźnego wiatru:
wracająca z górskiej chaty była żona szeryfa potrąca tajemniczego
wędrowca. Okazje się nim reporter – awanturnik, z którym rok wcześniej
nasza bohaterka spędziła miły dzień na kajakach. Na szczęście udaje im
się dotrzeć do schronienia. Oczywiście, można się domyśleć co z tego
wyniknie, skoro są we dwoje uwięzieni w opustoszałym domku na szczycie…
Muszę przyznać, że przez pół książki myślałam, iż wiem kto jest Chabrem.
Zakładałam to samo co policja – kandydat był idealny: samotny, nie
potrafiący sobie znaleźć miejsca na świecie, zbierający artykuły o
zaginięciach. A potem moja teoria spiskowa zwróciła się ku komuś innemu.
Jednak znowu się pomyliłam. Zakończenie okazało się zaskakujące! Po
tylu latach zaczytywania się w kryminałach i thrillerach w końcu jakiś
Autor mnie zaskoczył! (Żeby nie powiedzieć: zagiął) Brawa dla pani
Brown!
Ta książka ma tylko jeden minus – nie powinno się jej czytać w
komunikacji publicznej. Zwłaszcza, jak się dotrze do pewnych pikantnych
fragmentów. A tych wcale nie brakuje. Na szczęście są one strawne i w
miarę wyważone (nie to co pewna grafomania).
I kolejne ostrzeżenie: ta powieść wciąga. Poważnie. Początkowe strony
rozkręcają atmosferę i gdyby nie mój wrodzony ośli upór to odpuściłabym.
Szczęśliwie, akcja się rozkręca. I to tak, że nie da się od niej
oderwać.
Brawa dla pisarki również za zakończenie wszystkich wątków. Nie znoszę
książek, które są niedopracowane i niedopowiedziane. Tutaj pod względem
kompozycji oraz historii poszczególnych postaci nie da się do niczego
doczepić.
Czytajcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz